dzisiaj kilometr przejeździłem z 6cio letnią siostrą po moim podwórku :) później się zmęczyliśmy :P później tylko kilka km bo coś zimnego i nieprzyjemnego zaczęło lecieć z góry :) nie wnikam co (jak zwykle jeździłem nocą)... ^^,
miałem nadzieję na 15km... niestety...w połowie trasy zaskoczyło mnie urwanie chmury i jednocześnie mrok...jechałem w rozjeżdżonej przez ciągniki drodze która w kilka minut zmieniła sie w 10 centymetrowy błotny burdel...eh;/ całą twarz w błocie mam, dobrze że nie widzę jak rowerek wygląda (^^,) jutro mycie...
nocna (całkowicie nocna, droga bez żadnych latarni przy boku (^^,) do Rowu. jednak NOCNE przejażdżki to jest to :D poza tym zmieniam zdanie o kierowcach - 100m przede mną 3 nadjeżdżające tiry zmieniły światła z długich na krótkie! :D w jakimś stopniu jest to też zasługa mojego oświetlenia Kelly's :) lampka diodowa za którą zapłaciłem 50zł dobrze oświetla jezdnię - mając ją jako jedyne światełko spokojnie jechałem 35km/h :D krótki dystans tłumaczę niską temperaturą - w moim bez palczastych rękawiczkach po prostu odmroziłem sobie palce ^_^
badanie nowej ścieżki która jak sie okazało zaprowadziła mnie baaaardzo okrężną drogą do pobliskiej miejscowości - Rowu (^^,) kilka kilometrów przejechałem w 5 cm błocie stąd tak tragiczna średnia... ciągle pada i wieje wiatr..temperatura nie najciekawsza...JA CHCE MIEĆ CIEPŁO!!! :P